Zielone Szkoły
Grecja 2025
Halo, halo! Nadajemy z Grecji! W dniach 28.05-6.06.2025r. 48 uczniów ZSE wraz z opiekunami p. Sylwią Gnoińską, p. Ireną Piotrowską, p. Julitą Starostką oraz p. Lucyną Stępień-Koń przeżyło wielką grecką przygodę podczas zielonej szkoły w Paralii. Chociaż "zielona" tylko była z nazwy, bo wokół same palmy, morze i plaża jak z pocztówki!
Podróż była dłuuuga... ale daliśmy radę! Niektórzy spali, inni gadali bez końca, a jeszcze inni testowali wytrzymałość swoich słuchawek. Kierowcy byli bohaterami – dowieźli nas cało i zdrowo, mimo że nasze śpiewy mogłyby obudzić marmota.
Zaraz po przyjeździe rzuciliśmy się na plażę – woda cieplejsza niż w szkolnym czajniku, piasek grzał stopy jak piekarnik. Oczywiście nie mogło zabraknąć siatkówki plażowej – zagraliśmy epicki mecz: piach w oczach, piłka w morzu, drużyny walczyły jak Grecy z mitów.
Słońce świeci, opalenizna rośnie (niektórzy już mają odcień pomidora), a my zbieramy siły na kolejne przygody.
31 maja wyruszyliśmy do Aten - Akropol, plac Syntagma i żołnierze w pomponach – czyli Grecja na pełnej kulturze i uwaga – czas wolny (czyli najważniejsza atrakcja każdego dnia). Plan dnia był napięty jak sandał na stopie turysty.
Przystanek pierwszy: Akropol, czyli „czy to jeszcze schody, czy już wspinaczka wysokogórska?”
Akropol postanowił nas nie oszczędzać. Wiatr był mało łaskawy, słońce jeszcze mniej, a schody… no cóż, niech zamilkną ci, którzy mówią, że to tylko kilka kroków. Nauczyciele wspinali się dzielnie, choć niektórzy marzyli o starożytnym wyciągu linowym. Uczniowie odkryli, że starożytne ruiny są bardziej fotogeniczne niż filtry na TikToku.
Znowu usłyszeliśmy historię o Atenie, Partenonie i tym, że kolumny są lekko krzywe, ale tak miało być. Niektórym kolumny przypominały nasze poranne fryzury – trochę pochylone, ale trzymają się dzielnie.
Przystanek drugi: plac Syntagma, czyli „plac, gdzie dzieje się magia i dużo gołębi”
Dotarliśmy na plac Syntagma, czyli główny plac Aten. Od razu zauważyliśmy, że:
- Jest tam dużo ludzi.
- Jeszcze więcej gołębi.
- I całkiem sporo ochrony, która nie wygląda, jakby lubiła nasze żarty.
Ale najbardziej czekaliśmy na…
Część gastronomiczno- handlową, czyli: gyros, lody pistacjowe i obowiązkowe zakupy pamiątek.
Przystanek trzeci: zmiana warty, czyli greckie "Taniec z żołnierzami".
Nie wiemy, kto wymyślił, żeby żołnierze wyglądali jakby uciekli z opery, ale to był GENIUSZ. Kapelusze, białe rajtuzy i buty z pomponami większymi niż nasze głowy – absolutny hit. Przysięgamy, że niektórzy uczniowie chcieli się zamienić z nimi miejscami, byle tylko chodzić tak dumnie i tak... powoli. Bardzo powoli. Zmiana warty to balet, teatr i sport ekstremalny w jednym.
Podsumowanie dnia:
- Widzieliśmy starożytność.
- Widzieliśmy nowożytność.
- Widzieliśmy żołnierza w spódniczce.
I nikt się nie zgubił (choć jeden z nauczycieli prawie dołączył do zmiany warty – z uwagi na podobny wzrost i pompony w plecaku
Kolejny dzień zielonej szkoły to dzień dziecka - 1 czerwca, który spędziliśmy na plaży w Paralii. Pogoda dopisała – słońce, ciepłe morze i wakacyjna atmosfera. Młodzież chętnie korzystała z kąpieli wodnych, grała w piłkę plażową i relaksowała się na leżakach, regenerując siły przed jutrzejszą wyprawą na Skiathos.
2 czerwca- dzień na Skiathos był jak z wakacyjnego filmu! Rano wyruszyliśmy w rejs statkiem – słońce prażyło, wiatr rozwiewał włosy, a my tańczyliśmy na pokładzie jak na greckim weselu. Kapitan chyba nie był przygotowany aż na taką imprezę...
Po szalonym rejsie zeszliśmy na ląd, by pospacerować po urokliwych uliczkach Skiathos – białe domki, kolorowe okiennice i koty, które wyglądały, jakby miały więcej wakacji niż my. Na koniec wskoczyliśmy do turkusowego morza – orzeźwiająca kąpiel była idealnym zakończeniem dnia pełnego śmiechu, tańców i słońca. Raj? Raczej zielona szkoła level „marzenie”!
3 czerwca- następny dzień zielonej szkoły to wycieczka do Meteorów – nie, nie chodzi o spadające z nieba kamienie, tylko o klasztory na szczytach gigantycznych skał. Widoki były takie, że nawet najbardziej znudzeni potrafili wyciągnąć telefon i zrobić zdjęcie bez filtra. Wdrapywanie się po schodach do klasztoru to była lekcja wf-u, geografii i cierpliwości w jednym. Mnisi żyją tam bez windy – szacunek. Potem odwidziliśmy fabrykę ikon, gdzie każdy mógł zaopatrzyć się w ikonę i inne pamiątki z tego majestatycznego miejsca.
Potem pojechaliśmy do Litohoro – miejscowości, która miała być „klimatyczna i pełna uroku”. No i była… ale głównie dla tych, co kochają chodzenie pod górę w 30 stopniach i szukanie cienia jak Świętego Graala. Plus za lody – były naprawdę dobre i uratowały nasze morale.
Generalnie – wycieczka super, choć miejscami organizacja jak z greckiej tragedii. Ale kto by narzekał, jak może mówić, że był u stóp Olimpu (dosłownie – choć bogów nie widzieliśmy, chyba że liczyć nauczycieli z listą obecności).
Ostatni dzień zielonej szkoły w Paralii był jak grecka komedia – najpierw ostatnie plażowanie – słońce, piasek i spacerujące kraby w morzu. Zakupy? Oczywiście! Każdy wróci z pamiątką, która wyglądała lepiej na straganie. Wieczorem quiz wiedzy o Grecji – emocje jak w finale Eurowizji. Zwycięzcy dostali owacje i drobne upominki. Pierwsze miejsce zajęła Zuzia Borek, drugie Ania Rozpara, trzecie Kinga Idziak a czwarte Adam Urbaniak. Potem już tylko walczyliśmy z walizkami, które magicznie się skurczyły od nadmiaru oliwek i magnesów. Pakowanie, śmiech i „opa!” – Paralia, będziemy tęsknić!
Zobacz relację ze statku podczas rejsu na Skiathos- KLIKNIJ TUTAJ
Zobacz relację z dnia na plaży w Paralii - KLIKNIJ TUTAJ
168